kiedy zasypiała z jej oczu znów płynęły łzy... jej wrażliwa dusza nie wytrzymała wydarzeń dnia minionego... nie rozumiała naiwności i lekkomyślności młodego pokolenia, a jednocześnie sama widziała w sobie naiwność... i mimo to wciąż czekała na Niego... a jej serce przepełniał niewysłowiony żal i przedziwne uczucie iż owa cisza oznaczać mogła tylko jedno... dziś On należał do niej... jej był przez całe popołudnie, wieczór i noc... Mój był tylko w myślach i czekaniu. zdała sobie sprawę że tak już będzie zawsze i mimo wszystko chciała go mieć... Chciała wtulić się w jego ramiona i zapomnieć o tym co tak bardzo ją bolało... Chciała połączyć swoje usta z jego ustami i sprawić by ta chwila trwała wiecznie...utonąć w jego spojrzeniu i odpłynąć... tak bardzo chciała kochać...
Ukojenia szukała w jednym.... to nie ona Go szukała...