poniedziałek, 31 grudnia 2012

podsumowań czas...

Nowy 2013rok już za chwilkę będzie z nami... Z tej okazji wszystkim tym, którzy poświęcają swój czas na śledzenie mojego bloga chciałabym życzyć:

A...anioła stróża u boku
B...buziaków słodkich miliony
C...czasu wolnego dla siebie
D...drogi usłanej różami
E....ekskluzywnych wakacji
F....fury pieniążków
G...gwiaździstego nieba
H...horoskopu korzystnego
I.... i oprócz tego
J...jasności umysłu
K...kolorowych chwil
L...lotów wysokich
M...miłosnych uniesień
N...nieprzemijającej urody
O... oddechu od codzienności
P...pogodnych dni
R...romantycznych wieczorów
S...szalonych nocy
T...tylko spełnionych marzeń
U...uroku osobistego
W...wiary w sukces

Z ... zawsze uśmiechniętej buzi:)


To również czas kiedy staram sie podsumować miniony rok. Nie należał on do łatwych. Chwilami było bardzo ciężko... Wiele razy z oczu płynęły łzy. Czasami były to łzy szczęścia, zdarzały się dni kiedy były to łzy bezsilności, a niekiedy łzy oznaczały strach...
 
Nie zawsze potrafiłam powiedzieć co czuję... Cały czas się tego uczę. Wiem że wiele rzeczy mogłabym zrobić lepiej. Zdaję sobie sprawę z tego że nie wierzę w swoje możliwości na tyle na ile mogę. Wiem, że swoim zachowaniem mogę irytować, wkurzać... nie potrafię być ideałem...
 
Jednocześnie jest to czas kiedy mogę powiedzieć DZIĘKUJĘ :)
Dziękuję losowi, że postawil na mojej drodze tak wartościowych ludzi, że mogłam ich poznać.
Dziekuję, że potrafiłam ich zauważyć i docenić, że nie pozwoliłam aby ludzkie gadanie zmieniło mój stosunek do nich.
Dziękuję, za każdą chwilę kiedy mogłam się śmiać, jak i  za tą kiedy z oczu płynęły łzy...
 
Dziekuję za to, że mogłam uczestniczyć w najważniejszym Dniu mojej Kochanej przyjaciółki:* Dziękuję Tobie Słońce za to że jesteś:**
 
Dziękuję również osobie dzięki, której powstał ten blog. To dzięki Tobie zaczęłam mówić o tym co czuję. Dzięki Tobie poznałam siebie. Dzięki Tobie wiem, że potrafię i na nowo zaczynam w siebie wierzyć. Dziekuję za to że jesteś częścią mego życia:*
 
 

niedziela, 30 grudnia 2012

Tęsknię i już...

Bo czasami poprostu tęskni się aż za bardzo... To prawda nie widziałam Ciebie co prawda od tygodnia... Nie jesteś moim facetem, tak naprawdę nigdy nim nie byłeś  i nie będziesz... Wiem to równie dobrze jak Ty, a jednak tęsknię... Bo kocham Cię jak brata.
Moja siostro K. Ciebie mi też tutaj brakuje... Ile bym dała żeby Was teraz przytulić...
A tymczasem jeden i drugi daleko...

czwartek, 20 grudnia 2012

Portret

" gdy nie masz już sił, by dalej iść
w siebie spójrz,
pozwól sercu prowadzić Cię..."
W dni takie jak ten po raz kolejny spojrzałam w siebie by zobaczyć co we mnie jest... A czego cały czas mi brakuje....
Nie znalazłam w sobie nic nadzwyczajnego... Jedynie brak wiary we własne możliwości.... Mnóstwo niezrealizowanych marzeń, planów...
Portret kobiety zabieganej, rzuconej w wir pracy i codziennych obowiązków...
Obraz córki, siostry, cioci... Portret przyjaciółki...
Portret kobiety dbającej o dobro innych bardziej niż o swoje, marzycielki bujającej w obłokach...
Obraz kobiety zagubionej... bezsilnej i naiwnej ..

wtorek, 18 grudnia 2012

kolejny raz przegrałam....

nie dałam rady kolejny raz... tak bardzo chciałam a okazało się że jestem za słaba... że nawet małe sprawy mnie przerastają...
tak bardzo bym chciała ale nie potrafię przejść obok tego obojętnie, pokazać że nie zależy mi tak bardzo.... ale nie potrafię:( to jest za trudne...
kolejny raz przegrałam...

poniedziałek, 17 grudnia 2012

Przepaść...

 
 
PRZEPAŚĆ
 
 
Stać nad skrajem przepaści
mieć związane ręce i usta
wykonać jeden krok...
 
 
Tutaj głębia
ostre skały
wieczne zapomnienie...
 
Tam zielona polana
słońce, miłość
ludzie... przyjaźń
życie...
 
A Ty stoisz wciąż w miejscu
Nie wiesz dokąd iść
Czujesz jak lecisz w dół
 
A tymczasem
To nie sen
Nadal żyjesz
Jesteś
To nie marzenia
To Twe życie
To rzeczywistość
 
/29.04.2002/
 
bo czasami poprostu tak właśnie się czuję... Cokolwiek bym nie zrobiła i tak będzie źle... i tak nie będzie tak jakbym chciała...

Często zastanawiam się czy droga, którą idę jest tą właściwą? czy to co czuję jest prawdziwe? Czy ludzie którzy mnie otaczają i deklarują swoją szczerość naprawdę tacy są?

Dlaczego zawsze wtedy kiedy uważam że wszystko idzie dobrze w rzeczywiśtości zaczyna się walić? Dlaczego nie potrafię tak poprostu zapytać o co chodzi?? Dlaczego sama udzielam sobie nie zawsze trafnych odpowiedzi??

Dlaczego tak łatwo watpię w ludzką przyjaźń... Dlaczego??
Dlaczego nie potrafię być już tą osobą co kiedyś... czy aż tak zmienilo mnie życie, ludzie, którzy mnie otaczali?? czy to właśnie oni sie tak zmienili??

Dlaczego ludzie zaczynają oceniać innych po tym jakie znajomości zawierają?? osadzanie ludzi przez pryzmat znajomych...

Dlaczego nie potrafimy przyjąć decyzji innych, tylko upieramy się przy swoim i próbujemy kogoś na siłę zmieniać... Pozwólmy im być takimi jacy są:) To w końcu ich decyzja... Jeżeli nawet nie są tacy jak byśmy tego chcieli, to nie skreślajmy ich z listy najbliższych przyjaciół... Nie warto... Czasami każdemu zdarza się zły dzień i musimy nauczyć się to dostrzegać.

Odtrącanie kogoś tylko dlatego, że nie pasuje do ogółu powoduje, że przepaść staje sie coraz większa i tracimy tych na których najbardziej nam zależało... Pozostają przy nas tylko osoby, którym obce sa jakiekolwiek wartości, a liczy się tylko zabawa... o tym co straciliśmy okazuje się kiedy jest juz zdecydowanie za późno... i kiedy tego co odeszło nie  można już odbudować.

To boli.

Tylko czy warto??


wtorek, 11 grudnia 2012

Kto wie??

Przedświąteczny nastrój już daje o sobie znać :) w radiu zaczynają się pojawiać świąteczne utwory, ulice miast świątecznie ubrane aż miło popatrzeć :)  trudno uwierzyć że jeszcze niespełna tydzień temu ten widok mnie irytował...
Dobry nastrój mnie nie opuszcza, robię to co lubię tylko czasami ludzie którzy ze mną pracują mnie denerwują... Ale tak chyba jest wszędzie... Niestety... A wystarczyło by czasami poprostu spokojnie porozmawiać, forma dla niektórych conajmniej obca :(
Z niemałym rozbawieniem obserwowałam dziś zmagania szkoleniowca z ... co tu dużo pisać... mało kumatym uczniem. Szkoleniowiec swoje a wszechwiedzący swoje. Udowadnianie jak się dużo wie i jak to się jest mądrym - oczywiście mowa o uczniu... Koniec końców Mistrz też nie wytrzymał, a  co w takim razie ja mam napisać... może to że dolałam przysłowiowej oliwy do ognia nie było najmądrzejszym rozwiązaniem ale chociaż wywołało uśmiech na twarzy mistrza ;) no bo w końcu czy mi ktoś pomógł jak trzeba było uczyć się  pracy w nowym systemie, czy ktoś wogóle pytał czy dam radę??  no właśnie nikt... Więc pojechałam wszechwiedzącemu, że najlepiej uczyć się na własnych błędach. W odpowiedzi na to był foch, foszek itd. I like this!!
I tak kolejny dzień dobiegł końca... W głowie krąży tylko jeden utwór... "Kto wie czy za rogiem nie stoi Anioł z Bogiem,i warto mieć marzenia doczekać ich spełnienia:) Kto wie?"

niedziela, 9 grudnia 2012

Nadzieja

Lubię obserwować płatki śniegu dryfujące sobie gdzieś w powietrzu. Zawsze z niecierpliwością oczekiwalam tej chwili, kiedy się pojawią. Zawsze też wierzyłam, że z tymi małymi białymi płatkami na ziemię spada nadzieja.... Biały puch. Bierzesz w dłoń i się rozpływa...  Nadzieja na lepsze dni, na to że coś się zmieni...

Tak móc wyjechać teraz w góry, oderwać się od rzeczywistości, wyłączyć telefon... usiąść w ciszy przed ciepłym kominkiem, wypić lampkę czerwonego wina i oddać się marzeniom... Usiąść przed góralską chatką i podziwiać ośnieżone drzewka i szczyty gór... nie mówić nic... trwać tak w ciszy... odnaleźć w sobie to co zginęło gdzieś w zgiełku i codziennej bieganinie... Cóź może być piękniejszego??  cóż więcej można chcieć od życia??  może jedynie by przed tym kominkiem był obok jeszcze ktoś, najważniejszy w życiu ktoś?? Ktoś kto nie musiałby nic mówić... Ktoś kto tylko byłby obok i podał swoją dłoń... Ktoś kto otarłby łzy spływające po moim policzku i nie pytał dlaczego i skąd one się biorą... Ktoś kto znałby odpowiedź na te i inne pytania...
 
marzenia... od zawsze są i będą. Taki mały nieodłączny element mojego życia - czy tego chcę czy nie.
 
Marzę o tym, żeby w moim zyciu pojawił sie ten ktoś... a jednocześnie w każdym potencjalnym ktosiu doszukuję się czegoś co już na wstępie go dyskwalifikuje... coś co sprawia że nawet nie chce mi się go bliżej poznawać. Dziwne a prawdziwe. A może poprostu brakuje tutaj odrobiny magii?? Tej niezwykłej umiejętności odkrycia w danej osobie kogoś wyjątkowego, kogoś kto da mi szczęście?? 
 
Brakuje mi odwagi by postawić wszystko na jedną kartę - zaufać sobie i ktosiowi. Spróbować... Choć raz dać ponieść się temu co w danej chwili czuję. Nie rozbierać od razu wszystkiego na podstawowe czynniki, nie analizować... Pozwolić chwili trwać i cieszyć się każdą wspólnie spędzoną sekundą, minutą, godziną... A może tak bardzo się boję znów komuś zaufać, pokochać kogoś kto znów nie będzie na to zasługiwał...
 
Łatwo tak pisać kiedy na horyzoncie nie ma żadnego ktosia... Kiedy jestem tylko ja i dryfujące w powietrzu płatki śniegu... Kiedy nadzieja delikatnie mnie otula.... Kiedy wszystko jest białe i takie czyste, bez skazy... Dzisiaj nie ma ciepła bijącego od rozgrzanego kominka, jest tylko lampka czerwonego wina w mojej dłoni... Są marzenia o mnie doskonałej... W oczach delikatnie czają się łzy ale dzisiaj nie płyną po moich policzkach... w moich oczach jest tak wiele nadzieii i wiary w drugiego czlowieka. W moim życiu jest kilka dobrych aniołów i mimo moich wad, mojej niedoskonałości nie zostawiają mnie samej. Anioły, które nie pozwalają mi się poddać i które bardziej niż ja wierzą w to że kolejne dni będą dobre. Że jestem w stanie przejść przez całą zamieć moich myśli i wygrać. Wiedzą że się nie poddam :)
 
I tak upijając kolejny łyk wina z nadzieją patrzę na dryfujące płatki śniegu... wiem dzisiaj nie wyszło ale jutro też jest dzień... Dzień kiedy znów będę mogła stać się kimś lepszym niz jestem... Dzień kiedy przestanę chodzić dokoła i nadrabiać drogi a kiedy zaryzykuję i pójdę prosto... Kiedy poprostu będę sobą - roześmianym aniołem...

środa, 5 grudnia 2012

Bezsilność

Nie jest to najlepszy czas w moim życiu. Cały czas pod górkę i cały czas coś nie tak.... Popełniam błędy nieustannie. Chciałabym być perfekt ale tak nie jest...
Ostatnie dni niewiele różniły się od siebie. Praca dom i tak w kółko. 8 godzin jakoś się trzymałam ale wystarczyło że  wracałam do domu a z oczu płynęły mi łzy... Ale dzisiaj nawet tyle nie wytrzymałam... Wystarczyła krótka wymiana zdań a w oczach pojawiły się łzy. Nie dałam rady:-( nie daję rady już od jakiegoś czasu... Byłam zła na siebie do tego stopnia że wyłączyłam ten cholerny telefon i wrzuciłam do szuflady - pierwszy raz... Nie miałam ochoty dłużej dyskutować bo i tak do kogoś nie docierało co mówię. nie chciałam powiedzieć więcej niż powinnam.... Chwilami czułam się jak intruz, którego nikt nie chce, jak piąte koło u wozu....
Powiedziałby ktoś że po co się wtrącam - w końcu to nie moje życie... nie potrafię być obojętną na to co dzieje się wokół mnie. Szczególnie wtedy kiedy coś złego dzieje się z moim Przyjacielem... Osobą bliższą niż rodzina...
W miarę upływu kolejnych godzin czułam się z tym wszystkim coraz gorzej...początkowa złość przerodziła się we wściekłość...  Bezsilność... Chciałam pogadać... Nie mialam z kim.... Chciałam sie przytulić.... A zostałam na placu boju sama :-(

  1. Niepotrzebna nikomu...