czwartek, 28 lutego 2013

Ból

Drugi dzień niesamowitego bólu w plecach... Stoję czy siedzę czy leżę i boli... Przeszywa moje ciało, nieznośnie promieniuje. Myślałam że nie ma nic gorszego niż ból spowodowany przez bliskich... Ból towarzyszący odrzuceniu. A jednak... Boli kiedy się schylam... Boli kiedy siedzę... Boli kiedy chodzę... Boli kiedy leżę...
Nawet kiedy oddycham boli... Boli cały czas....

niedziela, 24 lutego 2013

Ja ta zła ?

talent i zdolności do wywoływania wojny domowej to może i mam, ale żeby zawsze wszystko co złe zwalać na mnie?? o co to to nie!! ani mi się śni stać spokojnie kiedy wszyscy mają gdzieś co się dzieje. Koniec z zapier... za wszystkich - każdy niech liczy na siebie i robi to co do niego należy... Koniec taryfy ulgowej. Kwarantanna czy tam okres ochronny minął. mną nigdy nikt się nie przejmował... jak przychodzilo co do czego to chętnych do pomocy mogłam policzyć na palcach jednej ręki. Nie w moim stylu w ten sposób postępować, ale życie uczy mnie każdego dnia, że dalej tak nie można... Przykre kiedy nagle musisz stać się kimś kto jeszcze tak nie dawno byl Tobie obcy ...

środa, 20 lutego 2013

Kruszyna...

I znów ryczy... Historie pisane przez życie. Młodzi ludzie którzy tuż po przeszczepie szpiku kostnego przegrywają... I odchodzą... :( why?? Nie muszę znać osoby by historia mnie wzruszyła. Każdy z Nas kocha życie. Każdy na swój sposób.

Za każdym razem kiedy czytam te historie w myślach mam mojego kuzyna. Nie miał szczęścia doczekać przeszczepu... Odszedł wcześniej :( być może to dlatego zdecydowałam się żeby zostać dawcą. W dokumentach mam zgodę na pobranie moich narządów. Nie była to trudna decyzja. Niestety nie zaakceptowana do końca przez najbliższych... Zresztą nie ona jedna... z tolerancją też jest problem... Ale to długi temat.

Chcę pomóc na tyle na ile mogę:)

poniedziałek, 18 lutego 2013

Every day...

Każdego dnia uświadamiamy sobie kim tak naprawdę jesteśmy. W naszej wędrówce po bezdrożach życia nie raz i nie dwa ranimy stopy... Jednego dnia gnamy do przodu nie zwracając uwagi na to co dzieje się wokół tylko po to by kolejnego wrócić i zobaczyć co nas ominęło... W podróży tej towarzyszy nam uśmiech, ale są i łzy. Są ludzie dzięki którym na twarzy pojawiają się promyki słońca :) są też tacy których obecność przynosi ból...  Niejednokrotnie w tej ciągłej bieganinie zapominamy kim jesteśmy i jakie wartości są dla nas najważniejsze... Marzenia rozbijają się o bezlitosną rzeczywistość. Pojawia się ktoś kto jest nam obcy, ktoś kim nawet w najskrytszych snach nie chcieliśmy zostać... Ktoś bez ideałów, bez jakichkolwiek motywacji... Istota wykreowana przez świat w którym przyszło nam żyć... Twór pragnień i aspiracji naszych mam, babć, ojców, dziadków...  Niedoskonała kopia nas samych... 

Zatracamy w tym wszystkim własne JA... 

poniedziałek, 11 lutego 2013

Live

...nie można mieć wszystkiego na raz, coś kończy się żeby coś mogło trwać...
Bo tak naprawdę jesteśmy tu tylko na moment. Poznajemy świat by za chwilę stracić go. Cóż warte jest życie??
Bo tak naprawdę w naszym życiu są osoby i momenty za którymi będziemy tęsknić nim minie noc...
Bo są w naszym życiu osoby i momenty, których wspomnienie wywołuje uśmiech na naszej twarzy - i nie ważne ile czasu upłynęło.
Bo są w naszym życiu osoby i momenty, które chcielibyśmy wymazać, które przywołują ból i łzy...

Bo całe nasze życie to splot wielu chwil tych dobrych i tych złych. To splot osób, doświadczeń które odcisnęły piętno w naszym życiu.
Bo całe nasze życie składa się z powitań i pożegnań. Są osoby, które zostają z nami na zawsze, są bumerangi wracające kiedy im wygodnie... Są też Ci którzy stanowią tylko mały epizod w całej tej historii... Epizod który wywraca cały nasz świat do góry nogami...

Bez tych wszystkich osób, chwil, doświadczeń nie bylibyśmy dziś tym kim jesteśmy. Dzięki tym wszystkim wspaniałym osobom, doświadczeniom odkryliśmy uroki tego świata. Poznaliśmy swoje piękne ja :)
Dzięki tym drugim poznaliśmy gorycz porażki, ból odrzucenia, słony smak łez...
czy między nimi była równowaga?? Czy lepszych czy może gorszych było więcej?? Czy można byłoby przejść przez życie w otoczeniu samego dobra?? Czy byłoby to dla nas korzystne móc nie poznawać negatywnych zjawisk??
Wszystko ma swój czas, radość i łzy.... Praca i zabawa...

Spytałby ktoś czy to wszystko jest potrzebne?? Czy to przypadek decyduje kto, kiedy i gdzie pojawi się w owej historii??
Nic nie dzieje się przypadkiem...

piątek, 8 lutego 2013

Nie jest tak...

...znów nie jest tak jak miało być w życiu mym... Do wiosny jeszcze daleko a w moim życiu już nadszedł czas na porządki... Pozostała tylko Ona. Ta sama od lat :* ktoś odszedł a ja już nie chce zatrzymywać go na siłę w moim życiu... Trochę mnie to boli. Ten ból nigdy nie zniknie. Czas sprawi tylko że się do tego bólu przyzwyczaję.... Drugiego R... też już nie ma... Tak naprawdę nigdy go nie było......

niedziela, 3 lutego 2013

przypadek wypadek

Mialo być pozytywnie już jakiś czas... i co nie wyszło zresztą jak zawsze... na temat przyjaciół dzisiaj wypowiadać się nie będę.  Pozostawię ten temat z boczku bo to mało ważne. Cóż każdy ma swoje życie rozumiem:)
I tak pozostawiona na łasce losu przez tych których kocha przepłakała pół niedzieli :/ znaczy oczka się wypłukały :)) trzecią niedzielę z rzędu robiła na obiad tą samą surówkę bleeee masakra... Ile można?? a później oddała się lenistwu:) przy okazji wylewając znów swoje żale jak jej to w pracy jest źle...
Przypadkowo też poznał dwie osoby w necie
z jednej znajomości szybko się wykręciła  - bo czy normalni ludzie już nie istnieją?? wciąż tylko seks i seks... a ja chcę tylko poznać kogoś z kim będę mogła w końcu stworzyć nowy trwały związek...
i tak trafiła z deszczu pod rynnę :/ zalogowała się na gg a tu masz ci los - Robert?? hmmm ten czy nie ten więc pisze... I co sie okazało że nie dość że nie ten to w dodatku wdowiec, 12 letnia córka... i góral...  Jakby tego było mało ma dopiero 35 lat a tyle doświadczeń. trafił na mnie zupelnie przypadkowo szukając znajomych. Facet wykształcony.   i tak sobie cały wieczór w tą i spowrotem piłeczkę znaczy się pytania odbijamy. Może nie jest to o czym marzyłam ale miło z kimś kogo zupełnie nie znasz pogadać. Szansa że się spotkamy to jeden na milion?? no bo czy by mi sie chciało jechać do Krakowa?? albo mu przyjeżdżać tutaj do mnie?? hmmmm chyba nie. Już dawno stwierdziłam że nic  w moim zyciu nie dzieje się przypadkiem więc co to do cholery jest???? skoro nie przypadek?? może jak dłużej pomyśle to coś wymużdżę... w każdym bąź razie traumatolog ortopeda czy jak mu tam, nie doszły student ASP okazał się całkiem sympatycznym osobnikiem z miłą chęcią pogadam sobie z nim i jutro i kiedyś tam.. no bo było miło i tyle:)
czasami mam wrazenie że jestem jak małe dziecko, które stale potrzebuje opiekuna... pozostawiona bez opieki mogę sobie zrobić krzywdę hmmm albo raczej ktoś może mi ją zrobić :/ ałććć i zastanawiam się czy gdyby przyszło co do czego czy ktoś wogóle by mnie szukał?? ocknęliby się w poniedziałek bo "robot do pracy nie dotarł"...
cholerne przypadki...
A mój Robert jak się nie odezwał tak się nie odezwał :(  choelra a mi tak zalezy właśnie na nim... On chociaż o seksie nie gada w kółko... bo ostatnio wogóle nic nie mówi więc jak  ma mówić??
poplątalo mi się juz teraz wszystko ...